Jestem Izabela więc wczoraj miałam imieniny.
Moja dość znana Mama ;) wprowadziła fajny zwyczaj, w dniu swojego święta robi się prezent samemu sobie, tak zrobiłam i ja: wybrałam się do Rupieciarni na warsztaty. Warsztaty w miejscu, za którym przepadam niezależnie od lokalizacji - stwierdzenie, że ludzie tworzą miejsce nie jest tu banałem.
Czas upłynął fantastycznie, ale nie mogło być inaczej, bo zarówno temat jak i towarzystwo niezwykle inspirujące, jeszcze raz dziękuję Monice, Ani, Basi, Agacie, Kasi oraz organizatorkom Agnieszce i Marcie (wierzę, że była z nami duchem - choć wybaczę jeśli nie, czytając ostatni wpis laktacyjny).
Kilka fotek wytworu:
na tle kwiatów, które dostałam w pracy w przededniu imienin (bardzo miło, gdy koledzy pamiętają:)
Zbliżenie na dziewczynkę, której pomalowała sukienkę pisakiem, a potem pociągnęłam Glossem - jak zrobić zdjęcie, aby był widać błysk - póki co zagadka ;)
Kulminacją moich imienin były ... filmy z moim ulubieńcem Jason'em Statham'em "Transporter" oraz "Wyścig śmierci" - jak to załatwiliście to nie wiem ;).
Juz Ci wszystko telefonicznie powiedziałam .
OdpowiedzUsuńBędę zaglądać :)
OdpowiedzUsuń(zrób sobie obserwatorów)
I zapraszam do mnie :)
świetnie,mama i córka(a mamę masz wspaniałą),życzę powodzenia,kartka bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńale dobrze masz!!mama to już doświadczona blogowiczka więc telefon i wio po porady:)prezent imieninowy obrodził świetnym scrapem!!
OdpowiedzUsuń